W sobotę 25 lutego 2006 w urokliwej i zaśnieżonej Podkowie Leśnej w willi Edwarda IPNARSKIEGO miał miejsce 13-ty "PECHOWY" SALON ALTER-ARTYSTYCZNY Elżbiety Pasteckiej, który zgromadził ponad 40 osób, głównie przedstawicieli różnych form działalności artystycznej. Dodatkową atrakcją Salonu /i faktyczną okazją jego zorganizowania/ była wizyta zamieszkałego na stałe w Londynie syna Gospodarza wraz z sympatią. Nad całością próbowała dzielnie panować inicjatorka czyli Gospodyni Salonu, dbając o "artystyczno-towarzyską" atmosferę.
Po kulinarnym wstępie /pysznym!/ nadszedł czas na prezentacje artystyczne. Gospodyni zaczęła od przedstawienia zebranym Wandy BADOWSKIEJ-TWAROWSKIEJ i jej obrazów inspirowanych baletem klasycznym. W części literackiej swoje najnowsze utwory odczytali Henryk REJMER i Jan Krzysztof PIASECKI. Jak zwykle zauroczyła gości swoim mini-recitalem gwiazda polskiej operetki, Elżbieta RYL-GÓRSKA. Dyskretnie działało Wybitnie Nieprofesjonalne Studio Portretu Nieartystycznego /WNSPN/ Jacka KLIMASZEWSKIEGO czyli Samonominowanego Artysty z Bożej Łaski /SazBŁ/, uwieczniającego na fotografiach całość imprezy. Na zakończenie części artystycznej zaprezentowała się również Gospodyni, improwizując mimiczno-taneczny performance inspirowany piosenkami Hanki Ordonówny, które były hitem wieczoru /z analogowej płyty - oczywiście!/.
Ukoronowaniem imprezy były tańce wszystkich uczestników Salonu i dyskusje w organizowanych spontanicznie i ochoczo "podgrupach". Syci wrażeń artystycznych i kulinarnych, przesiąknięci atmosferą prawdziwej - wynikającej z twórczej potrzeby serca - sztuki, goście zaczęli się rozchodzić dopiero około północy.
Odbywające się cyklicznie od 2001 roku Salony Artystyczne Elżbiety Pasteckiej wskrzeszają mało obecne w naszym życiu kulturalnym nieformalne spotkania ludzi kultury i sztuki będące sposobem prezentacji i konfrontacji w życzliwym tudzież krytycznym wobec swojej twórczości gronie, oraz miejscem ścierania poglądów i kreowania działań interdyscyplinarnych.
P.S. Niestety mimo życzenia Gospodyni nie udało się zachować w pełni wegetariańskiego charakteru Salonu: w wielu przynoszonych przez gości sałatkach przeszmuglowane były kawałki mięsa, ryb i drobiu..... Może następnym razem, Elu.